3.08.2009 - PIF- PAF i rywalki zostały w tyle! Działo się, oj działo! W dniach od 31.07-2.08.2009 na włoskim torze w miejscowości Franciacorta odbyła się trzecia runda Mistrzostw Włoch Kobiet. Miałam już okazje gościć na owym torze w Marcu br. podczas testów mojej R6, także konfiguracja toru była mi dobrze znana. Tor jest kolejnym z serii: małe, ciasne i wąskie.... ale na pewno lepszy niż Magione ! Piątkowe treningi stały początkowo pod dużym znakiem zapytania, gdyż organizator w swoim planie w ogóle ich nie zawarł. Na całe szczęście pod presją zawodników z innych pucharów zostały zorganizowane.
W końcu trzeba przecież się rozjeździć i sprawdzić motocykl. Tak też zrobiłam. Podczas oby dwóch treningów bardziej skupiłam się na wyczuciu motocykla i wychwyceniu zmian, które trzeba było wprowadzić niż na kręceniu super czasów, ale nie wypadłam źle: pierwszy wyjazd na tor 1’18, drugi 1’17. Przy najlepszym czasie Alessi Polity 1’16 było dobrze. Okazało się, że mam problemy ze sprężyną tylnego zawieszenia. Motocykl w zakrętach zachowywał się strasznie nerwowo i tył nieco uciekał, co nie pozwalało mi na agresywniejsze wyjście z zakrętów. Dodatkowo kierownica była zbyt ciasno ustawiona, przez co szybko odczuwałam ból i zmęczenie dłoni. Jedna z koleżanek, Manuela La Licata, wyleciała z zakrętu. Nieszczęśliwe jej prawa ręka znalazła się pod motocyklem co spowodowało połamanie palców prawej dłoni. Mam nadzieję, że kości się szybko zrosną i będziemy mogły rywalizować podczas kolejnej rundy, ponieważ Manuela to bardzo poważna przeciwniczka. Pierwsze sobotnie kwalifikacje rozpoczęły się o godzinie 9:50. Fabrizio Basion, który jest szefem teamu a jednocześnie mechanikiem potrafi doskonale odczytać intencje zawodnika, co też uczynił z moim motocyklem wprowadzając poprawki. Zmotywować też doskonale potrafi, a dlaczego ? Bo już po kilku okrążeniach pokazał mi informacje na tablicy, że mam odkręcić pełny gaz i zagrał na nosie ! Podziałało to na mnie, jak płachta na byka i w mgnieniu oka poprawiłam czas na 1’16 przesuwając się z ósmej na czwartą pozycje. Wiadomo, że Włochy to gorący, południowy kraj. Jednak popołudniowa temperatura sięgająca 40C, brak wiatru i oblepiające powietrze sprawiły, że drugi trening kwalifikacyjny to była totalna klapa. Żadna z zawodniczek nie wykorzystała tych 30minut. Czasy były gorsze średnio o 1-2 sekundy. W zakrętach gorąco uderzało z pod kombinezonu a pot dosłownie lał się ciurkiem z pod kasku. Moja pozycja startowa nie uległa zmianie, więc zdecydowałam się zakończyć kwalifikacje przed czasem. Nie chciałam ryzykować bo groźba upadku była bardzo duża, fizycznie czułam się ,,wypruta”. Pierwsza linia startowa prezentowała się następująco : 1.Alessia Polita ( 1’14) 2. Romana Fede ( 1’15) 3. Alessia Falzoni ( 1’16) i Ja z czasem 1’16. Trzeba było się jakoś zrelaksować przed niedzielną potyczką. Nie ma nic lepszego przed wyścigiem jak.... wyścigi ! Na terenie toru znajdował się potężny, zadaszony tor gokardowy. Od razu przypomniały mi się stare, dobre czasy spędzone na krakowskich kartingach ! Pomysł trafiony w dziesiątkę. Poranek rozpoczął się 10. minutową rozgrzewką. Puchar kobiet był przewidziany według planu dopiero na godzinę 16:20. No właśnie, był. W rezultacie po zmianach wprowadzonych przez organizatora i przerwach z powodowanych licznymi wypadkami w klasach Ducati ProTwins, Superstock i Superbike, stanęłam na polu startowym o godzinie 17:40. Dobrze, bo spadła temperatura powietrza i słoneczko zaszło za chmury. Od razu po starcie ulokowałam się na drugiej pozycji. Po kilku okrążeniach wraz z czterema zawodniczkami odjechałyśmy reszcie stawki. Prowadziła Alessia Polita a ja tuż za plecami miałam Romane Fede oraz Alessie Falzoni. Podczas ósmego okrążenia z toru wypadła Alessia Falzoni. Nie minęło kilka minut a w tej samej szykanie zostałam zaatakowana przez Romane Fede. Weszła ona jednak zbyt szybko, przecinając zakręty i nie dała rady złożyć się w prawy łuk, przez co również znalazła się w żwirze. Tym samym po dwunastu okrążeniach wiedziałam, że mogę już spokojnie jechać do mety na pewnej, drugiej pozycji, ponieważ trzecia zawodniczka Sharon Mermet była ponad sekundę za mną. Radość była ogromna ! Po przejechaniu mety czułam się wspaniale ! To był naprawdę emocjonujący wyścig ! Udało mi się zachować spokój, opanowanie i koncentracje do samego końca, i tym samym wywalczyłam drugie miejsce na podium ! Uczucie nie do opisania. Aktualnie w klasyfikacji z ilością 51 punktów zajmuję drugą pozycję. Kolejny wyścig odbędzie się 13.09.2009 na moim ulubionym torze w Vallelundze. Teraz musze zregenerować siły. Nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę, że właśnie tam zaplanowano czwartą rundę. Czekam na nią z wielką niecierpliwością ! Żródło: WMC |